piątek, 30 maja 2014

Rozdział 6

      -Jak ktoś może czynić takie potworności?!
-Czarna magia, nawet ta najsłabsza może opętać niewprawnego czarodzieja.
-Więc dlaczego chcesz mnie szkolić?
      Chłopak czuł że zadaje nie właściwe pytanie, przynajmniej jak na ten moment,ale musiał się dowiedzieć.
-Na pewno chcesz wiedzieć?- spytał z wyraźnym zdziwieniem.
-Tak...
-Eh, zbliżają się coraz większe kłopoty do królestwa. Do tego to zabójstwo króla znacznie nas osłabiło, dlatego szukamy jak najwięcej wojowników, lub po prostu osób zdolnych do obrony królestwa. 
-Wszystko pięknie, ale z tego co pamiętam wojownicy nie posługiwali się magią.
-Ale dlaczego miałbyś tego nie zmienić, dostrzegam w tobie wielki potencjał. Kto wie, może nawet przeżyjemy te wojnę-oznajmił sarkastycznie Endru.



      -Co może zrobić naprawdę wprawny mag?- rozpoczął ponownie rozmowę.
-Moc każdego człowieka jest ograniczona do jego żywotności, nawet po dziesięciu latach niektórym trudno jest opanować jakikolwiek żywioł.
-Czy magia ludzi ogranicza się jedynie do żywiołów?
-Nie, i ja chyba jestem tego najlepszym przykładem, jako druid mogę rozmawiać ze zwierzętami i roślinami, mogę też wspomagać leczenie.
-Więc dlaczego mnie nie uleczysz?
-Musisz udowodnić mi że możesz zostać moim uczniem.
-Czy to prawda że wojna nadchodzi?-spytał przestraszony chłopak.
-Tak, ale to już zapowiada się od dawien dawna. Jeszcze zanim się urodziłeś.
-Ale mówiłeś że trudno nawet po 10 latach opanować magię.
-Tak, ale można to przyśpieszyć, jeśli oczywiście Rada się zgodzi.
-Rada?
-Tak, i choć w moim mniemaniu to banda głupców, która nie wyściubia noś poza namiot,to są to jednak bardzo potężni magowie. Jedyne co musisz o nich wiedzieć to ich przystosowanie magiczne. Azaak- siwy dziad z mgłą w oczach, jest nekromantą. Hiiro- mag ognia, ma dziwny charakter, lepiej go nie drażnij. Reszty nie pamiętam, ale z resztą... oni i tak ci się przedstawią.
-Czy w radzie jest druid?
-Jest, ale jego najmniej pamiętam, wiem jedynie że jej umiejętności są bardzo wysokie jak na jej wiek.
-Jej?- spytał zdziwiony chłopak.
-Tak, jest jedyną kobietą w radzie, będzie chyba w twoim wieku. Ile masz lat?
-Szesnaście.
-Młody chłopak, jesteś w odpowiednim wieku do nauki.
-Ile ty miałeś lat zaczynając?
-Dwadzieścia, teraz mam czterdzieści, ale dopiero niedawno zacząłem pojmować powagę swojej magii.
-Czy Murder nie powinien odpocząć?
              Endru spojrzał na olbrzymiego wilka, patrzyli tak na siebie przez dłuższą chwilę, po czym Endru rzucił beztroskie "Tak". Chmury przysłoniły niebo, ale nie trudno było się domyślić że był drugi księżyc. (Około godziny 21.)
   
                                                                            ***
      W trójkę siedzieli przy ogniu paleniska, jedząc suchary, i popijając je wiśniowym naparem. Murder leżał w takiej pozycji aby Ishil mógł się oprzeć. Wilk zajadał się krwawiącym jeszcze królikiem, którego sobie upolował gdy oni rozpalali ogień.
Chłopak pochłoną wszystkie suchary, po czym popił je gorącym naparem.Z jego oczu popłyną strumień łez.

-Czy coś się dzieje?
-Moja mama robiła taki sam napar-wykrztusił przez łzy.
-Przykro mi że musiałeś zostawić swoich rodziców.
-Oni nie żyją...
-Tak to jest,ludzie przychodzą i odchodzą, taka jest nasza natura-powiedział, próbując pocieszyć chłopaka.
-Ale oni nie odeszli z własnej woli...mamę rozerwały wilki,a ojca zabiła własna siostra.

"Cholera, chyba powiedziałem za dużo"-ta myśl zaplątała się mu w głowie.
Endru popatrzył na chłopaka i się uśmiechną.

-Nie chowaj urazy do wilków, powiedz im to prosto w twarz. Powiedz im jakie są z nich pieprzone bestie, jak bardzo ich nienawidzisz. Tylko nie chowaj urazy, bo to ona morduje, nie miecz, nie ogień, nie pięści, tylko uraza.

W tym śmiechu starucha chłopak dostrzegł współczucie, nie takie jak każdy mógłby ofiarować na pogrzebie bliskiej ci osoby.Tylko szczere, bez drugiego dna. Ishil spojrzał na Murdera, łzy pociekły mu strumieniem, zacisną zęby, złożył dłonie w pięści, wilk spojrzał na niego z politowaniem w oczach. Patrzyli tak na siebie aż nagle, książe przytulił wilka. Pewnie nawet Endru się tego nie spodziewał, ale przyglądał się uważnie. Ishil nadal płakał, aż nagle ze zmęczenia zapadł w sen. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz